środa, 30 sierpnia 2017

Foo Fighters „Wasting Light” (recenzja)


Propozycje bestsellerowe, zarówno filmowe, książkowe, jak i te związane z muzyką nigdy nie budziły mojego szczególnego zainteresowania. Zazwyczaj bowiem, kiedy już po nie sięgnęłam, okazywało się, że związana z takimi pozycjami promocja nie przekłada się na ich jakość.

Dlatego właśnie z dość dużą rezerwą postanowiłam zapoznać się bliżej z twórczością, dobrze znanego fanom rocka, zespołu Foo Fighters powołanego do życia przez perkusistę grupy Nirvana – Dave’a Grohla.
Zespół w 2011 roku wydał swój siódmy album długogrający zatytułowany „Wasting Light”, który zdecydowałam się bliżej poznać za sprawą melodyjnego utworu singlowego „Walk”. Jak się okazało już po kilku przesłuchaniach  również i inne pozycje warte były uwagi – otwierający całość „Bridge Burning” z oryginalnie zaaranżowanymi partiami gitar będących znakiem rozpoznawalnym zespołu, a które wypełniają także kolejne utwory singlowe – „Arlandria” i „These Days”.
Ciekawe aranżacje kompozycji, czym zdecydowanie charakteryzuje się muzyka Foo Fighters sprawiają, że są one bardzo przystępne dla słuchacza i szybko zapadają w pamięć, doskonałym przykładem jest melodyjny „Rope”, dynamiczny „A Matter of Time” czy „Back & Forth” z wyraźnie podkreśloną linią basu.
Warto zaznaczyć, że zespół Foo Fighters, mający już ugruntowaną renomę w świecie muzyki rockowej, nie obawia się zaskakiwać swoich fanów poprzez ciekawe eksperymenty, jednym z nich jest w dość nietypowy sposób zaśpiewany utwór „White Limo”, a także wzbogacony o przemyślanie wkomponowane w całość partie instrumentów smyczkowych „I Should Have Known”.
Tym jednak, co jak podejrzewam, fani cenią w muzyce Foo Fighters, są charakterystyczne gitarowe riffy, a tych nie zabrakło również w „Dear Rosemary” z gościnnym udziałem Boba Moulda (znanego z zespołu  Hüsker Dü), a także w wyrazistym melodyjnie „Miss the Misery”.
Mimo wcześniejszej rezerwy z jaką podchodziłam do twórczości Foo Fighters, muszę stwierdzić, że album „Wasting Light”  to zdecydowanie godna uwagi pozycja w dyskografii zespołu. Mając na swoim koncie już sześć albumów studyjnych, grupa w dalszym ciągu zaskakuje fanów oryginalnymi melodiami i aranżacjami utworów, utrzymanych jednak w charakterystycznym stylu. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz